Dzisiaj tyle emocji!
Po pierwsze: dostałam prezent. Banerek od Doroty. Cudny jest. Dzięki Ci kochana :-* Od dzisia premiera w nagłówku. Strasznie mi miło tez po przeczytaniu wszystkich komentarzy. Aż mam wypieki :-) Po drugie: robiłam dzisiaj z Maksem książeczkę o emocjach, naszą własną. I tu będzie dłuższe rozwinięcie. Emocje to taki mój zawodowy i osobisty konik. Myśl przewodnia ksiązeczki, to: EMOCJE SĄ JAK DYNAMIT, UCZUCIA JAK AKUMULATOR. Według mnie uczucia i emocje, to nasz życiowa energia. Różnica między nimi jest w sile, ładunku i długotrwałości. Emocje (np. złość) są krótkotrwałe i zazwyczaj bardziej gwałtowne, a uczucia (np. miłość) napedzają nas na dłużej. I w uszy mnie kłuje, kiedy słyszę, że są złe i dobre emocje. Np. że złość jest zła. Wrrrr... Złość jest jak dynamit. Wybucha i zmienia. Czasem dynamitu używamy do niszczenia, czasem do tego aby wybudować drogę. To od nas zależy jak skierujemy energię. Znam ludzi, którzy ze złości sprzątaja. Czy to źle? Ważne, żeby to co robią z nami emocje nie szkodziło. Ważne, żeby zdawać sobie sprawę jak je przeżywamy. Amen
O emocjach warto rozmawiać i uczyć się ich od małego. I dlatego zrobiliśmy z Maksem "Małą ksiązeczkę o wielkich emocjach".
Oczywiście inspiracją było wyzwanie Art-Piaskownicowe. Zgodnie z przepisem: jest radość, śmiech w trakcie wspólnej zabawy, trochę smutku (w treści) i groza była, czy zdązę na resztki dziennego swiatła do zdjęć. W pośpiechu nie połączyłam stron. Nadrobię.