...a raczej lanszafcik. W pierścionku. Filcowany na sucho. Inspirację znalazłam w przecudownych broszkach Lisy Jordan.
Jak dróżdżówka? Upieczona? Zjedzona?
A pamiętacie o wysłaniu SMS-a na konkurs Blog roku 2011? Informacje w bocznym pasku >>>
Pozdrawiam ciepło! :-*
hbmk
oooo mistrzyni! niesamowity!!!!
OdpowiedzUsuńPrzeniesamowity!!
OdpowiedzUsuńale cudny!!!! Nie dość, że forma niespotykana to jeszcze piękny wzór!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny pejzażyk.
OdpowiedzUsuńwow! Świetny! :-D
OdpowiedzUsuńPiękny:)
OdpowiedzUsuńit is so tiny and beautiful!i like your cute felts!!
OdpowiedzUsuńWOW! Opad szczęki! Cudny!
OdpowiedzUsuńmagia
OdpowiedzUsuńAle cudeńko Ci wyszło...jestem pod wrażeniem.:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity!
OdpowiedzUsuńIN - CRE - DI - BLEEEEEEEE !!!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, to jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńnajcudniejszy jaki widziałam!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie widziałam filcu w tak cudownej formie. Jestem pod ogromnym wrażeniem!
OdpowiedzUsuńojejku, świetne wspomnienie lata!
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńjeju :) ale bajeczny
OdpowiedzUsuń