Ależ mieliśmy filc-session przy niedzielnej kawie!
Mama: kawa i ciasto orzechowe oraz dwie rude kulki.
Grzesiek: inicjatywa i turkusowe kulki oraz ogólny design.
Pola: dostawa szklanych korali i mierzenie oraz ostateczna akceptacja :-)
Daria: producent szklanych cud-koralików prosto z Izraela (liczę na więcej koralików! duuuuużo więcej!).
...a ja: no cóż... instruktaż, pozostałe filcowe kulki i wykończenia.
Korale obfotografowane na Maminej ceratce z kuchennego stołu, bo chwilę później trafiły do pewnej Oli-jubilatki ;-) Najlepszego!
ładne, takie koloroweee:)
OdpowiedzUsuń