...a niech tam, może jeszcze zdążę, może spróbuję... Drugi raz w życiu dzisiaj scrapowałam, ledwo zdążyłam! jakość zdjęć, umówmy się, taka sobie, pół rodziny zaangażowałam! Jak się zabrałam do roboty, to się przy okazji nauczyłam obsługiwać maszynę mamy, znalazłam klej do butów (bo normalnego u mnie nie uświadczysz) i znalazłam akryle, które kupiłam chyba z rok temu. Więc pożytek jakiś ze mnie jest :-).
Pierwsza moja próba: ugotowałam coś wg przepisu z artpiaskownicy , który podała Tim. Co wyszło serwuję na obrazku. Użyłam samodzielnie wykonanych elementów filcowych, a jako drucik wystąpiły hmmm... jak to nazwać, takie skuwki (cholera wie przez jakie u/ó się to pisze!) którymi łączone są skarpetki do sprzedaży. Korzystałam z mapki truskawkiM, przygotowanej w scrapmapkach (SM#25).
Mam nadzieję, ze choć trochę się spodoba.
świetny blog :) i prace super! wszystko bardzo mi się podoba. mam nadzieję, że pomimo 10 minut spóźnienia uznają Twoją pracę na Art :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia
boska praca! i w moich ulubionych kolorach :P
OdpowiedzUsuńdziękujemy za udział w zabawie!
O, jaki fajny skrapulec! Dobrze, że tu trafiłam przez piaskownicę!
OdpowiedzUsuńświetny skrap :)
OdpowiedzUsuńświetne prace!! Bloga już zapisuje w ulubionych!
OdpowiedzUsuńA scrap rewelacja!- oj żeby moi chłopcy chcieli tak chociaż chwilę poleżeć w spokoju z słuchawkami na uszach... miałabym raj ;-)